pokazał on kobiety w zupełnie innym świetle. udowodnił, że chore, pod tlenem, z bliznami czy pegami albo innymi wymysłami - mogą być piękne. czy dodało mi to siły? owszem, niewyobrażalnie wiele.
"Na zdjęciach widać silne, pewne siebie kobiety, które muszą zmagać się nie tylko z chorobą, ale także nieprzyjemnymi komentarzami dotyczącymi ich blizn czy rurek przymocowanych do ciała. - Dzieci potrafią być okrutne, ale dorośli też tacy są. Zwłaszcza w dobie kultu idealnego ciała - komentuje fotograf. - Kampania ma pokazać, że cierpiący na mukowiscydozę są piękni i zasługują na szacunek."
źródło: kobieta.wp.pl
informacje o kampanii pojawiły się w różnych mediach, między innymi w People, Cosmopolitanie, Women'sHealth czy abc.
chorując na mukowiscydozę, wraz z potem tracimy dużo jonów chlorkowych, przez co nasza skóra jest bardzo słona w smaku. jest to rzecz, która nas charakteryzuje. sprawdzenie stężenia chlorków w pocie jest również pierwszą metodą rozpoznania choroby. test wykonuje sięu wszystkich dzieci z podejrzeniem wystąpienia schorzenia.
dlatego Salty. genialne, czyż nie?
te zdjęcia zdecydowanie pomogły mi się poczuć piękniejszą kobietą, uświadomiły, że nie jestem jedyna. moje blizny to moja historia, a nie coś, co szpeci.
to zdecydowanie jeden z elementów, który pomógł mi, jak to ostatnio wspomniałam... pokochać siebie. złożyło się na to dużo czynników i większość z nich miała związek z mym lubym, który naprawdę pomógł mi pokochać i siebie i swoje życie i przestać wstydzić się mukowiscydozy.
więcej znajdziecie TUTAJ, zachęcam!
a hasło SaltyGirl tak mi weszło do głowy, że na osiemnaste urodziny zamierzam gdzieś je sobie wytatuować. przez te pół roku musi mi wystarczeć mój amulecik.
I AM SALTYGIRL!