zdecydowanie sobie nie radzę. są dni, a raczej chwile, kiedy nie myślę o Nim.
z głupią i naiwną nadzieją zerkam na telefon, myśląc, że zobaczę tam "1 nowa wiadomość od Tygrysek *w*".. jest mi źle. jest mi okropnie źle. nie mogę sobie w żaden sposób pomóc. nikt nie może. tylko On. ale On tego nie zrobi, Mu już na mnie nie zależy. a ja myślę o Nim, nie umiem przestać, bo zbyt pięknie mi z Nim było. najgorsze są wieczory i poranki. przez 465 dni codziennie życzył mi miłego dnia, dobrej nocy, etc.. a teraz? po prostu tego nie ma. nie mam z Nim żadnego kontaktu.. niby chcę dawać sobie radę, ale to mnie zabija. Jego brak. najchętniej wybaczyłabym Mu to wszystko i do Niego wróciła, ale tak się nie da...
i jeszcze wysłał mi dzień przed rozstaniem tą je*aną piosenkę. please don't go, please don't go, i love you so, i love you so. myślałam, że to jakieś przesłanie. że będzie dobrze, że do siebie wrócimy..
zabijcie mnie, bo nie chce mi się żyć. nie mam dla kogo.
Myślę, że nie ma nic do dodania ... napisałaś wszystko i nie trzeba tego komentować.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo czułam po rozstaniu z moją pierwszą, prawdziwą miłością...teraz już się pogodziłam ze stratą i uczę się żyć z tym.
OdpowiedzUsuń"zabijcie mnie, bo nie chce mi się żyć. nie mam dla kogo."
OdpowiedzUsuńŻyj dla siebie.
Pierwsze rozstanie jest zawsze najgorsze ale staraj się żyć dla siebie, nie patrzeć w telefon, nie słuchać smutnych piosenek o miłości. Kiedyś będzie lepiej, zobaczysz ! :)
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl