czwartek, 10 kwietnia 2014

#046. mańkutem jestem, pofrunę gdzie nie byłam jeszczeeee!

doszłam do wniosku, że od kilku miesięcy wspinałam się na wysoką górę lodową mojego życia, a odkąd zaangażowałam się w nowy związek, to tak, jakbym nagle miała stabilny i równy grunt pod nogami. fajna metafora, wiem, w końcu moja. wybaczcie mi, ale jutro czeka mnie sprawdzian ze środków stylistycznych (jako powtórka przed testami), dlatego też pi*gam epitetami i przenośniami na prawo i lewo. chociaż w sumie wolę na lewo, bo jestem leworęczna. zastanawialiście się kiedyś, jak ciężko jest mańkutom w życiu? powinnam się niby czuć wyjątkowo, bo przecież jestem w nielicznych 15% społeczeństwa, które nie bardzo umie się posługiwać prawą ręką. jednocześnie mamy podobno predyspozycje i wyjątkowe uzdolnienia! co z tego, że statystycznie rzecz ujmując - giniemy częściej w wypadkach, przecież jesteśmy mądrzejsi.. i ja niby mam narzekać? mam szansę być mądrzejsza niż większość moich rówieśników, a co! skromnie powiem, że i tak pewnie już jestem. ale będę marudzić! dla czystego przykładu, natchniona brakiem cukru w moim organizmie, a jednocześnie sporym pragnieniem, postanowiłam dwa dni temu napić się soku od brzoskwiń w puszce. i co? no tak, jest w puszce. więc trzeba otworzyć, a co. czym? otwieraczem. wzięłam więc do ręki ów otwieracz, prawie nowy, metalowy. zgrabnie wyglądał w mojej lewej rączce, pokuszona tymże widokiem, chciałam dokonać czynu. i mean, otworzyć puszkę. i co? gUnwo. cholera, nie dość, że otwieracz zepsułam, to jeszcze puszki nie otworzyłam. mama pokrzyczała, bo to już kolejne zepsute urządzenie kuchenne w mojej karierze, a ja? a ja smutna i rozczarowana. koniec końców puszkę otworzyłam nożem.. taka sama sytuacja pojawia się, kiedy mam coś wyciąć. tnę, trzymam mocno, tnę, zawzięcie, ochoczo, tnę, tnę, tnę.. i co? i nic nie wytnę, bo papier wślizguje mi się między ostrza. biorąc z kolei nożyczki do prawej dłoni nie umiem nic wyciąć. smutne? no smutne.. taki tam, użalający się post z życia mańkuta. a co ja będę, polak jestem, jak każdy polak lubię smęcić, żalić i się marudzić.

i tymże bezsensownym wywodem - żegnam. cześć i czołem (albo skronią)!

2 komentarze:

  1. nadal jakos dziwnie brzmi :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam kilkoro leworęcznych ludzi... większość z nich jest na swój sposób niesamowitych ;)

    OdpowiedzUsuń