środa, 30 grudnia 2015

#075. nikt nie powiedział, że będzie łatwo

grudzień minął mi dosyć chwiejnie, że tak powiem. duże wahania wagi mimo moich szczerych chęci skazały mnie na wizytę w szpitalu czwartego stycznia. chcą mi tam założyć sondę donosową i karmić mnie przez nią w nocy. po długich okresach rozpaczy i załamania dochodzę do wniosku, że nic na to nie poradzę. modlę się, żeby mi pomogło i przede wszystkim - żeby nie bolało. staram się myśleć bardzo, bardzo pozytywnie, mimo wszystko. wiem, że nie wychodzi mi tak, jak powinno, ale i tak jestem z siebie zadowolona. B. nie pozwala mi się poddawać, pod żadnym względem.
grudzień był również miesiącem świątecznym. dawanie i szykowanie prezentów dość mocno mnie pochłonęło, zaangażowałam się w to całym sercem i jestem z siebie dumna, nie wiem jak osoby, które obdarowywałam. dostałam cudny prezent od rodziców, którym jest czytnik do e-książek. chcę zacząć więcej czytać i wrócić do świata fantazji, który otaczał mnie jako dziecko. przez ilość pochłanianych przeze mnie książek byłam bardzo kreatywna, trochę to utraciłam. drugi prezent podarowałam sama sobie, mianowicie zakupiłam zestaw do robienia paznokci hybrydowych. lampa, waciki, acetony, cleanery, lakiery i inne bzdety. już mam sporo chętnych znajomych, więc może w ten sposób sobie jakoś dorobię. poza tym jest to niesamowicie miłe zajęcie, a posiadanie długich, ładnie pomalowanych paznokci dodaje mi jakieś +20 do kobiecości :D mój ukochany również wiedział, jak mnie uradować. dostałam od niego tak cudne tunele, że mam ochotę wszystkie inne rzucić w kąt. teraz nawet nie mam prawa myśleć o zwiększaniu rozmiaru, nie mogłabym się z nimi pożegnać!
grudzień był też miesiącem, który powinien podsumować cały miniony rok 2015. ale ja nie chcę tego robić. rok był dla mnie chyba najcięższym w życiu, pełnym bólu i cierpienia. fizycznego i psychicznego. ale mam nadzieję, że udało mi się przejść przez ów rok z podniesioną głową. nie, ja to wiem.
grudzień jest również miesiącem, który bogaty jest w ustanawianie celów na nowy rok. zapisałam je wczoraj, w moim cudownym kalendarzu z Małym Księciem, który będzie mi towarzyszył przez następne 365 dni.


POSTANOWIENIA NOWOROCZNE:
1. mieć 45 kg. (nie ważne jak, może być nawet więcej!)
2. pojechać na woodstock.
3. zdać prawo jazdy.
4. zrobić sobie nowy kolczyk.
5. TATUAŻ!
6. regularnie ćwiczyć jogę.
7. FEV1 = 75% (bądź więcej!)
8. doceniać małe rzeczy!
9. uśmiechać się, CODZIENNIE!
10. BYĆ SZCZĘŚLIWĄ!
11. kursy piercingu u Conora w Warszawie.
12. zapuszczenie włosów do piersi.
13. przeczytać 25 książek.

mam nadzieję, że rok 2016 będzie dla mnie bardziej łaskawy.
a ja się nie poddam.

EDIT:
14. być wolontariuszem 25-ego WOŚPu.

EDIT 2:
15. zdobyć ORKAMBI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz