czwartek, 12 czerwca 2014

#052. keep calm and carry on

kurcze, o tym miejscu nie da się zapomnieć. choćbym nie wiem jak bardzo nie miała weny, aby coś wyskrobać, sama z siebie zaglądam tutaj, a w głowie mam jakieś zarodki i pozostałości mojej ambicji. pisarka ze mnie kiepska, to trzeba przyznać. albo nie, po co ta cała krytyka? nie tyle co pisarka, a amatorka. amatorszczyzna bez natchnienia. kiedy straciłam wszelkie swoje smutki w głowie automatycznie przestałam mieć o czym pisać. ale wiecie co? natchnienie jako takie kiedyś pewnie wróci, w sumie czytelników i tak pewnie nie mam zbyt wielu, lecz mimo to mam nadzieję, że niedługo wrócę z jakimiś sensownymi, wnoszącymi coś do życia wypocinami. 
...a aktualnie kończy się rok szkolny, szkoła gimnazjalna. moje oceny wyglądają zachwycająco, mam też ambicję do przybrania na wadze i jakiegokolwiek dbania o swój wygląd czy kondycję. kocham i jestem kochana, żyć nie umierać. wszystkie złe myśli odeszły w niepamięć. keep calm and carry on, po prostu. 
swoją drogą liczę na jakiegoś ciekawego tripa, którego niedługo bym mogła opisać. 
we must be prepared for whatever might happen.
trzymajcie się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz