sobota, 20 lipca 2013

#006. spal się, wiedźmo

oj, pewna jestem, że ten post będzie wprost ociekał nienawiścią, bo jest jej we mnie tyle, że hoho.. przede wszystkim serdecznie dziękuję pani T. za spierdolenie mi wszelakich planów na wakacje. dobra, to już jej wybaczyłam, zdarzają się przecież gorsze rzeczy. w końcu nadal pozostaje we mnie nadzieja, że jednak jakoś to będzie. dzięki Ci losie, który często załatwiasz sprawy lepiej, niż bym się tego spodziewała. pani T., uprzykrzę pani życie mówiąc, że mimo wszystko na wierzch wyjdzie moje? o taak. ale Ty oczywiście musisz jakoś dobrnąć swojego, czyż nie? przecież nie byłabyś sobą. po trupach do celu, a Ty jesteś najlepszym przykładem takiego postępowania. naprawdę, nie ma osoby, która tak idealnie wpasowuje się w te cztery słowa jak Ty! nie możesz odpuścić? doskonale wiesz, że wygram tę walkę. nie w najbliższym czasie, ale ostatecznie wygrana będzie moja. więc po co powiedz mi, proszę, te Twoje starania?
i to jeszcze jakie one są marne, zawsze dawaliśmy radę jakoś je obejść to i teraz damy.
poza tym, całym tym zachowaniem wykopujesz pod sobą coraz to większy dołek w Jego oczach, ciekawe czy na to wpadłaś. w ogóle, ciekawa jestem czy jakkolwiek zależy Ci na jego szczęściu. droga do niego [szczęścia] nie jest przecież taka ciężka, jest tylko... sześćdziesięcio-kilometrowa.. ale zabraniając Mu tego krzywdzisz sporo osób. parę przełknięć własnego ego, własnych widzimisię, własnych zmartwień, a tyle osób mogło by być szczęśliwych. zastanawiam się, jak mogę do Ciebie dotrzeć, skoro konfrontacja twarzą w twarz odpada. jeszcze i ja bym oberwała, tak jak On. z resztą, już obrywam. jedności nie rozdzielisz, droga pani T. nie uda Ci się.

w ile depresji i załamań jeszcze mnie pani wpędzi? nieważne, dzięki Niemu z każdej wyjdę ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz