zdaję sobie sprawę doskonale z tego, że trafiłam tutaj do szpitala z zaostrzeniem, które trzeba było wyleczyć antybiotykiem. no i okej, nie sprzeciwiam się przecież. ale kiedy zarażam się jakimś syfem z oddziału, to naprawdę odechciewa mi się wszystkiego. mój wirus bostoński was pozdrawia, hehs. zaczęło się kaszlem, potem temperaturą trzydzieści osiem coś, następnie olbrzymi ból gardła. nie pamiętam, kiedy mnie tak ostatnio bolało, serio. ale to jeszcze nic. na dłoniach i stopach mam pęcherzyki, które swędzą i bolą. drapać, drapać, drapać, BOLI, drapać, drapać, ała, drapać, boli, boli, drapać, boli. nie mogę chodzić, tak mnie bolą stopy.
najchętniej bym przypierdoliła tym małym, czerwonym i swędzącym jebańcom z bazuki kurwa, żeby ich pozajebywać najmocniej jak się da.
wysypki są chujowe.
najchętniej bym przypierdoliła tym małym, czerwonym i swędzącym jebańcom z bazuki kurwa, żeby ich pozajebywać najmocniej jak się da.
wysypki są chujowe.
happysad ssie. chłopcy tak bardzo zeszli na psy, że nie da się ich słuchać. ani raz, ani dwa, ani trzy, ani czterysta pięćdziesiąt osiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz